środa, 10 lutego 2016

Bianka - Opowiadanie kwalifikacyjne




Szpital Psychiatryczny

Od kilku miesięcy zastanawiałem się, kim będę w przyszłości, ale nic zadowalającego nie przychodziło mi do głowy. Myślałem o rehabilitancie, dentyście, chirurgu, jednak te zawody jakoś do mnie nie przemawiały. Czułem po prostu, że nie będą one moim powołaniem. 

Później całkowicie zmieniłem swoje upodobania i z medycyny przerzuciłem się na nauki humanistyczne. Myślałem, aby na studia iść na polonistykę lub dziennikarstwo, a nawet chciałem ukończyć ASP. 

Pewnego razu mój znajomy zasugerował, abym pomyślał o pracy w szpitalu psychiatrycznym. Co prawda śmiał się wtedy, że idealnie bym tam pasował, ale ja zacząłem poważnie rozważać ten pomysł. 

Szpitale psychiatryczne kojarzyłem tylko z horrorów, jako miejsca przerażające, groźne, gdzie obłąkani psychiatrzy znęcają się nad równie obłąkanymi pacjentami, zmuszając ich do różnego rodzaju tortur. Nie mogłem uwierzyć, kiedy w internecie przeczytałem, że w tych czasach nie stosuje się już takich praktyk. 

Początkowe opinie na forach internetowych niezbyt zachęcały do podjęcia takiej pracy. Ludzie mówili, że lekarze czasami używają przemocy, nie przejmują się w ogóle pacjentami, ostrzegali przed możliwością bycia pogryzionym, podrapanym lub pobitym. 

Internauci, którzy odwiedzali takie szpitale, pisali, że nigdy więcej nie chcieliby tu wrócić, że się tego boją, że widok szaleńców napawa ich strachem. 

Mimo to, nie przerwałem swoich poszukiwań i czytałem dalsze opinie. 

Jakaś kobieta, pracująca jako psychiatra, była ze swojej pracy bardzo zadowolona. Pisała, że pomimo iż wraca do domu zmęczona i wykończona psychicznie, czuje się spełniona, a pomoc takim ludziom bardzo ją cieszy. Uważała, że nie mogłaby się bez tego obejść, że za żadne skarby nie podjęłaby się innej pracy. 

Inni sądzili, że atmosfera w szpitalach psychiatrycznych zależy od personelu, co tłumaczyłoby zróżnicowanie poglądów na temat tych miejsc. 

Jeśli lekarz i pielęgniarki naprawdę cieszą się, że mają możliwość pomocy pacjentom, że mogą się nimi opiekować, są zadowoleni ze swojej pracy, szpitale psychiatryczne od razu stają się bardziej przyjazne. Przeczytałem o szpitalach ozdobionych obrazami namalowanymi przez pacjentów, w których lekarze urządzają mini pikniki lub pozwalają się bawić swoim podopiecznym, ale także o takich, w których pielęgniarki faszerują pacjentów jak największą ilością różnych środków, byleby mieć tylko spokój. 

Pomimo że złych opinii o psychiatrykach było więcej, coś mnie do nich ciągnęło i sprawiało, że nie mogłem myśleć o żadnej innej pracy. 

Zainteresowałem się nawet cechami, które powinien posiadać dobry psychiatra i bardzo się ucieszyłem, kiedy okazało się, że mój charakter jest idealny. Cierpliwość, chęć niesienia pomocy, odpowiedzialność jak najbardziej do mnie pasowały. 

Takim właśnie sposobem dostałem się na studia medyczne, na których zgłębiałem wiedzę potrzebną mi w przyszłości i jeszcze bardziej zatapiałem się w świecie psychiatrii. 

Miałem szczęście, bo na praktyki trafiłem do jednego z tych przyjaźniejszych szpitali psychiatrycznych. Dzięki temu mój zapał wzrósł i nie wahałem się ani chwili przed zrobieniem specjalizacji. 

Miałem pojęcie, jak ciężką i męczącą pracą jest psychiatria. Wiedziałem, że muszę jeszcze dużo przejść, zanim zostanę upragnionym lekarzem. Zdawałem sobie sprawę, że mogę nie trafić do takiego dobrego szpitala jak na praktykach. Ale za żadne skarby nie spodziewałem się, że ludzie mogą być zdolni do takich rzeczy. 

Najdziwniejsze jest to, że wcale nie mówię o pacjentach. Oni byli chorzy, wiedziałem, że praca z nimi będzie nie lada problemem. Nie mogłem jednak uwierzyć, jak zachowują się lekarze. Owszem, czytałem o tym w internecie, zdawałem sobie sprawę, że nie zawsze jest tak kolorowo, ale nie rozumiałem, jak można być aż tak okrutnym, zimnym i bezwzględnym. 

Po specjalizacjach szybko przyjęto mnie do pracy, bo jeden z cenionych psychiatrów ze szpitala, w którym miałem praktyki, polecił mnie i określił jako pracowitego, idealnie nadającego się na to stanowisko człowieka. Byłem więc bardzo szczęśliwy, bo w końcu spełniały się moje marzenia. 

Jednak moja radość minęła, kiedy zobaczyłem wrzeszczącego z bólu pacjenta, któremu lekarz wykręcał rękę, aby się trochę uspokoił. Przez kolejny rok podobne zachowania zaobserwowałem jeszcze wiele razy, już nawet nie wspominając o zwykłej ignorancji i braku zainteresowania personelu. 

Nie chciałem tak szybko porzucać swoich marzeń, więc uznałem, że jeszcze trochę tutaj popracuję, a później zobaczę, co zrobię ze swoim życiem zawodowym. 

Po roku, kiedy zaczęto cenić mnie jako psychiatrę i według opinii ludzi stałem się najlepszym lekarzem w tym szpitalu, postanowiłem zabrać sprawy w swoje ręce. 

Byłem szanowany nie tylko przez rodziny pacjentów, ale także i personel. Dzięki temu udało mi się doprowadzić pracowników do pionu, choć nie obyło się bez małych porażek. 

Już po kilku miesiącach wpłynąłem na władze i dzięki temu szpital został odmalowany. Udało mi się także wprowadzić idee obrazów tworzonych przez pacjentów i mini pikników, o których czytałem wcześniej. 

Już po trzech latach mojej pracy, szpital upodobnił się do tego, w którym miałem praktyki. 

Kiedy mijałem, o dziwo, jasne obrazy powieszone na kremowych ścianach, kiedy widziałem uśmiechnięte twarze moich pacjentów, kiedy spoglądali na mnie z ufnością w oczach, czułem się całkowicie spełniony. Całe swoje dotychczasowe życie poświęciłem tej pracy, byłem naprawdę usatysfakcjonowany i nie przeszkadzały mi zmęczenie psychiczne, małe okaleczenia i inne nieszczęścia powodowane przez obłąkanych podopiecznych. Ten zawód po prostu był dla mnie stworzony. 

Jednak, jak to w życiu bywa, moje szczęście nie mogło trwać wiecznie. 

W wieku czterdziestu lat pomyliłem się. Już nie pamiętam, o co chodziło, po tylu latach wyrzuciłem to ze swojej głowy. Tak naprawdę, nie było to warte zapamiętania. Ważniejsze wydawało się to, że mój pacjent zmarł, a sąd uznał, że ze względu na moje niezrównoważenie psychiczne taka sytuacja może się powtórzyć ze szkodą dla nowych pacjentów. Straciłem prawo do wykonywania zawodu na dwadzieścia lat. Miałem kiepskiego obrońcę. 

Załamałem się. Praca była całym moim życiem, nie wiedziałem, co mam robić, gdzie się podziać. Zostałem sam. 

Codziennie śniły mi się jasne obrazy, mój gabinet, uszczęśliwione rodziny chorych, weseli pacjenci, opiekuńczy personel – wszystko, co udało mi się osiągnąć. Wcześniej byłem z tego tak dumny, teraz to straciłem. 

Nie spodziewałem się, że kiedyś wrócę do szpitala psychiatrycznego. Nie miałem pojęcia, że znowu przekroczę wielkie, brązowe drzwi, że otrę się o czerwone cegły, z których zbudowany był budynek, że ponownie będę mijał kremowe korytarze, że dotknę ręką obrazów moich starych podopiecznych, że na jednym z pikników znowu ich spotkam. 

Tym razem jako pacjent.


***


UWAGA!!! Opowiadanie nie podlega ocenie czytelników. Możecie je komentować ale ocena nie będzie liczyła się do klasyfikacji. Możecie jednak podawać tematy na przyszły tydzień.

1. Język: 9/10 (Wykonałaś kawał dobrej roboty, czytając nie zwróciłam uwagę na większych błędów. Zdania tworzysz złożone i ładne. Brak mi troszkę określeń medycznych i jakiegoś wysublimowanego języka, lecz myślę że i to z czasem osiągniesz)

2. Pomysł :10/10 (Nawet bym nie wpadła na pomysł by napisać to od strony kogoś, kto chce i staje się lekarzem psychiatrii. Tak naprawdę, gdyby nie końcówka twojego opowiadania, to mogłoby ono robić za reklamę dla tego kierunku. Jestem pod wielkim wrażeniem, że odeszłaś od utartego schematu [Skoro szpital psychiatryczny - opis ze strony pacjenta lub lekarza opisującego pacjentów] i stworzyłaś coś swojego.)

3. Ortografia i gramatyka: 10/10 (Nie mam co się rozpisywać, nie zauważyłam żadnych błędów. Ale może Arcanum coś znajdzie - to jej konik)

4. Prowadzenie akcji: 6/10 (Jedyna rzecz, na której w tym opowiadaniu się zawiodłam. Brak emocji, co prowadzi do tego że czyta się dobrze, ale ciekawość gdzieś ucieka. Brak mi było dokładniejszego opisu przeżyć bohatera w tak ważnych dlań momentach. Apeluję o procę nad tym punktem, wtedy masz szansę na osiągnięcie szczytu.)

5. Czy powinna dołączyć? TAK (Mimo jednej rzeczy, której mi brakuje, opowiadanie jest dobre. Mam nadzieję zobaczyć Cię w naszej ekipie)

35p./40p.

6. Subiektywna ocena opowiadania: Krótkie. Zmieściłaś się idealnie w dwóch stronach Arialem 12, jednak przepisowo jest, więc się nie czepiam. Jak wcześniej wspomniałam, brak emocji, opowiadanie napisane bardzo ogólnikowo. Czytając miałam wrażenie że czytam opis jakiegoś dobrego, długiego, paro rozdziałowego opowiadania, jednak nie o to przecież chodzi w pisaniu :) Skup się bardziej na szczegółach i emocjach.

Varii


1. Język: 8/10 (Jest nieźle pod względem językowym, jednak momentami po prostu nie powala na kolana. Brakuje medycznych określeń i niektóre słowa według mnie są źle dobrane)

2. Pomysł: 10/10 (Pomysł mnie urzekł, nigdy nie przypuszczałam, że można takie opowiadanie napisać z perspektywy osoby pracującej w szpitalu)

3. Ortografia i gramatyka: 8/10 (Tak jak wspomniała Varii, gramatyka to mój konik. Przyznam szczerze, że momentami miałam ochotę Cię udusić za te powtórzenia! Tak wiem, czepiam się, ale ja już tak mam. Zauważyłam kilka braków przecinków i momentami złą składnię zdania, ale wybaczam bo to kwalifikacja)

4. Prowadzenie akcji: 5/10 (To opowiadanie jest jak dziennik: suche fakty przeplatane kolejną zmianą pomysłu na życie bohatera. Zero emocji i przemyśleń. Nie powaliło mnie to niestety)

5. Czy powinna dołączyć do projektu? TAK (Uważam, że powinnaś do nas dołączyć, ale musisz trochę popracować nad opisami emocji bohaterów, bo jak wiadomo im więcej emocji, tym większe zainteresowanie)

31/40

6. Subiektywna ocena opowiadania: Opowiadanie długością nie powala. Dla mnie równie ważna jest estetyka pisania opowiadania. Na przyszłość proszę o wysyłanie opowiadania w programie do tego przeznaczonym. Tak wiem czepiam się, ale to świadczy o szacunku dla osoby, do której wysyłasz. Oczywiście tekst powinien być sformatowany. Cieszę się, że chociaż zaznaczyłaś akapity. Życzę powodzenia i radzę zaprzyjaźnić się ze słownikiem synonimów :)

Arcanum Felis


1. Język: 6/10 Daje tylko tyle, jako iż moim zdaniem, piszesz jak większość. Nie było tam żadnego oszołomienia. Nic mnie nie zaskoczyło.

2. Pomysł:5 /10 To również nie było jakimś wielkim odkryciem. Mogło być bardziej oryginalne. Za dużo pieprzenia o tym wszystkim jak bohater się tam dostał, jak się stał lekarzem. Nie zaciekawiło mnie to wcale, na samym początku przewidziałam, że sam tam wyląduje. Nigdy biorąc pod uwagę temat nie spojrzałabym na to opowiadanie.

3. Ortografia i gramatyka:10 /10 Nie znalazłam niczego złego w tym tekście.

4. Prowadzenie akcji: 0/10 Jak wyżej nie było niczego co by sprawiło, że mnie wciągnęło. Domyśliłam się, że tak to się wydarzy.

5. Czy powinna dołączyć do projektu? Być może są bardziej odpowiednie tematy względem niej, ja jednak mimo wszystko stwierdzam, że trzeba jeszcze trochę popracować nad językiem i jego dynamiką.

21/40

6. Subiektywna ocena opowiadania: Opowiadanie wcale nie przypadło mi do gustu, jednak może to moje upodobania. Za cholerę nie mogłam przez to przebrnąć kilkanaście razy odkładałam telefon i miałam to gdzieś, nie zachwyciło mnie.

Szerrys



Ocena zbiorcza:

 1. Język: 7,(6) / 10

 2. Pomysł: 8,(3) / 10

 3. Ortografia i gramatyka: 9,(3) / 10

 4. Prowadzenie akcji: 3,6 / 10

 5. Czy powinna dołączyć do projektu? Tak; Tak; Nie wiem. Mimo niezgodności doszłyśmy do jednolitych wniosków


Pozdrawiamy,
Ekipa Projektu


P.S. Byście się nie stresowali, informujemy że umieszczamy na stronie opowiadania, które przeszły. 

6 komentarzy:

  1. Powinnyście zdecydowanie pomyśleć o jakichś zmianach w szablonie - jest bardzo mały kontrast i bardzo źle się czyta. Musiałam sobie zaznaczać cały akapit, żeby móc cokolwiek przeczytać.
    Co do opowiadania było poprawne. Nie urzekło mnie jakoś specjalnie, aczkolwiek pomysł był całkiem niezły.
    A tematy... Może teraz coś weselszego? Nie wiem, może spełnione marzenia? Fajnie by było, gdybyście to właśnie przeplatały, żeby tutaj znalazło się cała gama opowiadań. Nie ukrywam, że szpital psychiatryczny to trudny temat (właśnie teraz próbuję się z tym zmierzyć i może uda mi się dołączyć do załogi).
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z szablonem pomyślimy. Co do tematów, to zależy od czytelników co będą dawać.

      Usuń
  2. Cassie, nie ma złych tematów do opowiadań. Tematy mają być trudne by rozwijać, na łatwe tematy też można pisać w ekipie ale trudne są na pierwszym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałem o rehabilitancie, dentyście, chirurgu, jednak te zawody jakoś do mnie nie przemawiały. - on myślał o zawodzie przecież, a nie o poszczególnych osobach, a więc konkretnych, którzy wykonują je, więc powinno być kolejno: rehabilitacji, stomatologii, chirurgii.
    a nawet chciałem ukończyć ASP - jakby to był pamiętnik to dobra, niech będzie skrót, ale to jednak miniaturka, masz narrację, nie wolno skrótów.
    Nie mogłem uwierzyć, kiedy w internecie przeczytałem, że w tych czasach nie stosuje się już takich praktyk. - No poważnie? Koleś myśli o przyszłości, więc osiągnął pewien wiek, a wierzyć w tortury nad pacjentami? Mhm, lovely.
    Internauci, którzy odwiedzali takie szpitale, pisali, że nigdy więcej nie chcieliby tu wrócić - tam.
    Przeczytałem o szpitalach ozdobionych obrazami namalowanymi przez pacjentów, w których lekarze urządzają mini pikniki - z tego to w ogóle wynika, że pikniki są urządzane w pacjentach, a nie szpitalach.

    Tekst jest krótki, więc aż tak wiele nie można powiedzieć. Fakt, temat był trochę ciężki, przynajmniej moim zdaniem :) Ale poradziłaś sobie jakoś. Pomysł fajny, ale gorzej z wykonaniem, bo przedstawiłaś w tej miniaturce psychiatrię jako coś prostego do osiągnięcia, a błędnie! Ba, mówi się, że jest to jedna z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejsza dziedzina medycyny! To o cechach, jakie musi mieć psychiatra rozłożyło mnie na łopatki! Charakter się zmienia, więc od kiedy to ma być wyznacznikiem tego, czy nadajemy się na dane stanowisko? Absolutnie się z tym nie zgadzam.
    I to jak go doceniają już po pierwszym roku pracy... Okej, niech będzie, ostatecznie :) Ale to wpłynięcie na władzę jest śmieszne i nierealne, to nowicjusz i choćbym nie wiem jak dobry, to na stanowisku są starsi, bardziej doświadczeni, którzy ani się myślą słuchać jakiegoś podlotka.
    Dwadzieścia lat? Grubo :D
    Podoba mi się za to, że później sam stał się pacjentem, że jeden błąd przekreślił jego karierę, życie. Ciekawe rozwiązanie, które do mnie przemawia, naprawdę!

    No, byłoby lepiej, gdybyś jednak zrobiła dogłębny research, bo wielkie braki w tym są.
    Gratuluję przyjęcia i życzę sukcesów w dalszym pisaniu!

    Co do tematów: to ja bym proponowała właśnie prościzny, jak szkoła, repetytorium maturalne, szklanka wody, bo właśnie w nich można się fajnie wykazać, ponieważ bardzo wiele motywów już było, więc stworzyć coś świeżego to sztuka ;)

    Pozdrawiam,
    Acrimonia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo za komenatrz :)
      Postaram się nie popełniać takich błędów w przyszłości. Jestem wdzięczna, że zwróciłaś mi na nie uwagę.
      Masz rację, wyszło, że psychiatria jest łatwą pracą. Nie popatrzyłam na ten tekst pod takim kątem.
      Do tej długości pracy też masz rację, powinnam trochę ją wydłużyć... A nawet bardzo...
      Ja myślę, że charakter jest ważny. Nie chodzi o to, czy przyjęta zostanie czy nie, ale czy się sprawdzi w danym zawodzie. Uważam, że dobry psychiatra musi być odpowiedzialny.
      Powiem ci, że szklanka wody mnie zachęciła.
      Dziękuję ci bardzo, bardzo, bardzo za opinie, komentarz i pomoc!
      Pozdrowionka,
      Bianka!

      Usuń
  4. Odkąd tylko zostałam poinformowana o projekcie to myślę o zgłoszeniu...może w końcu się zbiorę i to zrobię? A co do opowiadania to nic dziwnego, że przeszło. Styl pisania jest poprawny, wypowiedź w pierwszej osobie opanowana więc nie ma się w sumie czego przyczepić, oprócz kilku błędów zauważonych wyżej.
    Jednak po temacie 'szpital psychiatryczny' spodziewałam się czegoś bardziej mrocznego, trzymajacego w napięciu a tutaj trzy czwarte tekstu jest raczej zwyczajne, a niektóre fragmenty są nawet urocze.
    Pozdrawiam,
    Dora.

    OdpowiedzUsuń

Mia Land of Grafic