sobota, 13 lutego 2016

Bianka - Człowiek w klatce

     Zeus z lubością przyglądał się drobnemu mężczyźnie, huśtającemu się w metalowej klatce. Człowiek opierał się o grube pręty, co chwilę podejmując rozpaczliwe próby ucieczki. Zrywał się wtedy, szarpał się i rzucał. Chociaż nie dawało to żadnych efektów, on nie ustępował i atakował ze zdwojonym zapałem.
     Zeus uniósł jedną brew, kiedy z gardła człowieka wydobył się wściekły okrzyk. Teraz był już pewien – ludzie wcale nie byli podobni do bogów. Oni, bogowie, w takim momencie oszczędzaliby siły. Co daje pełne cierpienia wycie? Po co ten człowiek atakuje klatkę, z której i tak się nie wydostanie? Czy nie lepiej wytężyć swój umysł i sprytnie załatwić sprawę, skoro próby uwolnienia się za pomocą siły są skazane na porażkę?
     Nie próbował zrozumieć człowieka, uznał, że jest po prostu głupi. Przyglądał się mu jeszcze trochę, ale po chwili więzień opadł bez sił na dno klatki.
     Rozejrzał się po sali. Dużo osiągnęli. Piękne zdobienia, jasne wnętrza, symetria, idealna harmonia. Pałac był naprawdę piękny, a to wszystko dzięki Apollowi, Atenie i Hafajstosowi.
     I tutaj ponownie widać różnicę między człowiekiem a bogiem. Ludzie nic nie wymyślili, nie działali sami. To bogowie dali im ogień, to bogowie pozwolili im się rozwinąć, a nawet architektura, którą tak szczycili się śmiertelnicy, była wzorowana na boskiej.
     Niepokojącą ciszę przerwał huk otwieranych drzwi, a do sali weszła Hera, piękna bogini małżeństw i niewiast. Spojrzała smutno na wyczerpanego śmiertelnika i podeszła do swojego męża.
     – Dlaczego go tutaj trzymasz? Co ci zrobił? – spytała.
     Zeus zamyślił się na chwilę. Co ma powiedzieć Herze? Że po prostu chce się upewnić, że ludzi są gorsi i słabsi od bogów? Chce się nacieszyć władzą, jaką sprawuje nad tym śmiertelnikiem? Chce być pewny, że ludzie nie są zdolni do przejęcia władzy nad bogami?
     Postanowił, że milczenie będzie najlepszym rozwiązaniem.
     Podszedł do klatki, nie zwracając uwagi, że Hera nadal czeka na odpowiedź i z wyższością spojrzał na więźnia. Leżał na dnie zbyt wyczerpany, aby się podnieść. Jego oczy błagały o litość.
     Bogowie nie byliby tacy naiwni. Oni wiedzieliby, że i tak jej nie dostaną.
      
 ~~~~~~~~~~
      
     – Czyżby jednak ludzie mieli rację? – spytał Zeus sam siebie.
     Obserwował swojego więźnia przez kolejne trzy dni. Widział, jak się zmienia. W śmiertelniku rosła nienawiść, w jego wzroku już nie dało znaleźć się prośby. Teraz był nieugięty, zimny, nie pokazywał swoich emocji i słabości, a kiedy Zeus podchodził do niego, siadał prosto i się nie odzywał. Przyjmował jedynie jedzenie, które codziennie przynosiła mu służba.
     Odezwał się dopiero, kiedy podeszła do niego Hera i uśmiechnęła się życzliwie, prosząc, aby zjadł gruszkę, którą zerwała w ogrodzie. Wtedy to nachylił się do niej i cichym, słabym głosem spytał:
     – Co z moją żoną?
     – Ma się dobrze – odpowiedziała. – Jedzenia i napojów jej nie brakuje. Zapewniliśmy jej także wygody, więc nie masz się o co martwić.
     Zeus złapał śmiertelnika i jego żonę, kiedy kąpali się w rzece. Jak to miał w zwyczaju, zamienił się w byka i porwał ich na swoim grzbiecie na górę Olimp. Tam zamknął mężczyznę w klatce, ale nie miał serca zrobić tego samego z kobietą, więc nią zajęła się Hera.
     Więzień westchnął z ulgą, słysząc słowa Hery, bogini, która jako jedyna okazywała mu tutaj trochę zrozumienia i uczucia. Podziękował jej z całego serca, położył się i zasnął, najwyraźniej uspokojony.
      
 ~~~~~~~~~
     Zeus leżał w łóżku, czując ciepło bijące od Hery, która opierała swoją głowę na jego ramieniu. Dużo rozmyślał nad zachowaniem swojego więźnia. Ściągnął go tutaj, aby upewnić się, że ludzie są dużo słabsi od bogów, a tymczasem śmiertelnik uświadamiał mu, że jest inaczej. Po pewnym okresie załamania, jaki przeżywał na początku, człowiek pokazywał, że jest po prostu silny.
     Ale przecież nie może być potężniejszy od nich, bogów. Przecież to dzięki nim powstał i rozwinął się.
     – Coś cię trapi? – odezwała się Hera, najwyraźniej wyczuwając zaniepokojenie męża.
     – Hero, czy ludzie są do nas podobni? – spytał po krótkiej chwili ciszy.
     Spojrzała na niego bez cienia zdziwienia, pewnie domyśliła się, po co porwał tego człowieka.
     – Oczywiście, że są do nas podobni. Zostali przecież stworzeni na nasz wzór.
     – Ale Hero, kiedy ich stworzyliśmy byli słabi. Myśleli tylko o surowym jedzeniu i jaskini. Popatrz, co dzieje się teraz na świecie. Popatrz, jak teraz jest. Walczą tylko o tron, władzę. Na pewno będą chcieli zawładnąć też nami.
     – Dlatego go tutaj ściągnąłeś, Zeusie? To dlatego ten człowiek musi cierpieć? Popatrz, jak traci siły. Popatrz, jak marnieje na naszych oczach...
     – Popatrz lepiej, Hero – przerwał jej – jaki jest silny! Popatrz, jak się zachowuje! Popatrz, jak zręcznie nie poddaje się mojej władzy, jaki jest nieustępliwy!
     – Jest taki, bo myśli, że nie ma już dla niego nadziei, że wszystko stracił. Robi to z nienawiści do ciebie, bo mu wszystko zabrałeś. Czy wcześniej taki był? Czy zanim go porwałeś, zachowywał się tak samo? Nie!
     – Zeusie – zaczęła trochę łagodniej. – Jeśli nie będziemy ludziom wyrządzać krzywdy, oni nie będą się nami przejmowali. Rozumiem, że martwisz się o bogów, ale myślę, że ludzie na razie nie będą zagrożeniem. Stworzyliśmy ich na nasze podobieństwo, to my pomagaliśmy im się rozwijać, więc będą do nas podobni i jest to nieuniknione. Na razie jednak, nie myślą, aby nas zgładzić czy przejąć nad nami władzę. Poza tym my jesteśmy dużo silniejsi.
     Zeus wstał z łóżka i wyszedł na taras. Spojrzał na ciemne niebo, na gwiazdy, na chmury. Zawsze liczył się z opinią żony, wiedział, że Hera jest mądra i często ma rację. Teraz także swoje zdanie poparła mocnymi argumentami. Chyba musi jej zaufać, choć dalej nie był pewien zagrożenia ze strony ludzi.
     – Zeusie. – Hera stanęła obok niego. – Dobrze wiesz, że jestem boginią małżeństw. Nie mogę patrzeć, jak ten człowiek i jego żona cierpią z powodu rozłąki. Daj im wolność.
     Nie. Tego Zeus by nie zrobił. Więzienie człowieka dawało mu poczucie władzy i wyższości, a w tym momencie nie zrezygnowałby z tego.
     – Nie, Hero. Nie uwolnię ich. To nie podlega dyskusji.
     Zszedł z tarasu i ponownie położył się do łóżka. Tej nocy Hera nie wróciła do ich sypialni. Spędziła ją na tarasie, siedząc na zdobionym krześle i rozmyślając.
 
 ~~~~~~~~
     Pomimo odmowy Herze, Zeus wstał w wyśmienitym humorze. Po zapewnieniach żony czuł się dużo lżej. Nie przejmował się już aż tak, bo wiedział, że ona ma rację. Ludzie są zbyt słabi, aby pokonać ich, bogów. W końcu są o krok dalej w rozwoju pd śmiertelników, więc na razie nie mają się czym przejmować. Poza tym bogowie mają większe moce od ludzi. Śmiertelnicy są w porównaniu z nimi jak słabe owady. Zeus nie wiedział, czym tak bardzo się zamartwiał. Może chodziło o to, że ludzie są aż tak podobni do nich? Że czują nienawiść, chęć zemsty, miłość i szczęście w taki sam sposób jak oni? A może, że znajdywali się już tacy śmiertelnicy, którzy byli o krok od przechytrzenia bogów?
     Zeus odrzucił lniane prześcieradło i usiadł na łóżku. Hery już nie było w pokoju, pewnie spędzała czas w ogrodzie. Ubrał na siebie bawełniane szaty, które zaczęli nosić także śmiertelnicy. Poświęcił także chwilę na swoją urodę, bo przecież najważniejszy bóg musi dobrze się prezentować, chwycił swoją błyskawicę i wyszedł poszukać żony.
     W ogrodzie Zeus Hery nie zauważył. Szukał nad strumieniem, pod jej ulubioną gruszą, na polanie i przy trzech jabłoniach, pod którymi Hera siadywała, kiedy dni były gorące. W końcu uznał, że jej tutaj po prostu nie ma.
     Skierował się do swojej sali z więźniem, licząc, że może będzie rozmawiała ze śmiertelnikiem. Droga tam zajęła mu bardzo dużo czasu, bo ogrody były niezwykle rozległe, a on trochę oddalił się od swojego pałacu.
     Już z daleka widział, że złote drzwi do pałacu stały otworem. Trochę go to zaniepokoiło, miał przeczucie, że coś jest nie tak. Niby drzwi często były otwarte, ale coś podpowiadało mu, że tym razem nie dotknęła ich ręka boska.
     Nie był więc zdziwiony, kiedy wszedł do sali, a metalowa klatka, w której jeszcze niedawno siedział więzień, była pusta. Przepełnił go gniew, ale starał zachowywać się spokojnie i nie postępować pochopnie, jak na dobrego władcę przystało.
      – Heraa!!! – wrzasnął.
     Hera pojawiła się po trzech minutach. Musiała być daleko od głównego wejścia, skoro przybycie zajęło jej tak długo, ale po pałacu głos Zeusa rozniósł się bardzo dobrze i był słyszalny w każdym jego zakątku. Jej mąż w tym czasie zdążył się trochę uspokoić, choć nadal wyglądał, jakby miał się na kogoś rzucić. Przynajmniej przeszła mu już chęć rzucania błyskawicami w miasta śmiertelników.
     Spojrzał przenikliwie na jej twarz, na której nie było widać cienia emocji. Choć Zeus był pewien, że to ona wypuściła więźnia, niczym się nie zdradzała.
     Hera, nie przejmując się naprawdę wielkim gniewem męża, podeszła do klatki i obejrzała ją ze wszystkich stron.
     – Ktoś musiał mu pomóc. – Wzruszyła ramionami i spokojnie wyszła z sali, jakby ta sprawa w ogóle jej nie dotyczyła.
~~~~~~~~
     Hej, hej! Opowiadanie powstało, choć miałam na nie zaledwie trzy dni. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Komentujcie, oceniajcie, będę wdzięczna za każdą opinię.
 Bianka


4 komentarze:

  1. 1. Język: 3/10 - Powtórzenie na powtórzenie, z językiem bardzo mocno się cofnęłaś. Mało synonimów, język mało rozwinięty i słaby.
    2. Pomysł: 2/10 - Nie wiem co to opowiadanie miało wnieść. Pomysł, przynajmniej dla mnie jest bardzo kiepski.
    3. Ortografia i gramatyka: 8/10 Tylko powtórzenia
    4. Poprowadzenie akcji: 2/10 Naprawdę starałam się być zainteresowana tym opowiadaniem, ale przeczytałam je tylko dlatego, że moje jest jeszcze nieskończone (syndrom ucieczki). Nudne... bardzo nudne.
    5. Długość opowiadania: hmmm... przy ciekawszym opowiadaniu byłoby za krótkie.

    Opowiadanie mi się nie podobało, wygląda jak wypociny dziecka z podstawówki, przykro mi ale tak sądzę.

    Varii

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to jest?!
    ja sobie wypraszam, ale biorąc cię do ekipy naprawdę dawałam ci szansę, uwierz gdyby nie Varii nie zgodziłabym się, bo dużo wymagam od autorów.
    Język 0/10. Wiesz dlaczego? Ponieważ ja pisałam tak w wieku dziesięciu lat, i to naprawdę bardzo źle się czyta.
    Pomysł 2/10 Myślę, że aspekt samych bogów nie jest zły, jednak niepoprawne wykonanie robi swoje. Zionęło to na mnie tandetą.
    Ortografia i gramatyka 2/10 NIENAWIDZĘ GDY BRAKUJE KOŃCÓWEK! Było w cholerę powtórzeń, nie wspomnę o tym, że słowo "Hera", przez zbyt duże zużycie wydaje mi się tytułem tego opowiadania.
    Prowadzenie akcji 0/10 Co jak co, ale by przekonać mnie do autora to ta część musi być zajebiście wykonana, może być nawet analfabetą, ale jeśli potrafi zrobić coś w swoim opowiadaniu co mnie zaskoczy to do cholery, będę go czytać! A tu nie było nic z tego, no może brak dobrego języka był.
    Długość opowiadania 3/10 Ucieszyło mnie to, że treść jest tak krótka! Przynajmniej nie musiałam się długo męczyć dlatego masz te trzy punkty, jednak zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby gdybyś napisała jeszcze dwie strony chociaż. Opowiadanie było za krótkie.

    Mam wrażenie, że czeluście nudy i ziewania mnie pochłonęły tak głęboko, że Pięćdziesiąt Twarzy Grey'a mnie stamtąd nie wyciągnie. W dupe Louisa Tomlinosna coś ty nawyrabiała dziewojo.

    Szerrys :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety muszę się zgodzić z dziewczynami. Po tym jak dałyśmy Ci szansę, myślałam, że napiszesz coś ambitniejszego. Ale po kolei:
    Język 2/10 Niestety momentami piszesz jak małe dziecko, które niezbyt wie o czym pisze. Zauważyłam sporo powtórzeń. Nie wiem ile masz lat, ale słownictwo jest dosyć ubogie...
    Pomysł 3/10 Motyw bogów jest dość ciekawy, ale mogłaś to przedstawić w inny sposób. Robienie z Zeusa oprawcy wyszło momentami bardzo sztucznie.
    Ortografia i gramatyka 2/10 Kompletnie sobie nie poradziłaś pod tym względem. Zły szyk zdania, masa powtórzeń, które moim zdaniem były zbędne i oczywiście przecinki.
    Prowadzenie akcji 1/10 W ogóle mnie nie zainteresowałaś. Przeczytałam Twoje opowiadanie, ale bardzo ciężko mi szło. Momentami nie rozumiałam o co chodzi i szczerze mówiąc nadal nie wiem...
    Długość opowiadania Za krótkie, chociaż cieszę się, że nie musiałam się długo męczyć

    Mam nadzieję, że to opowiadanie było wypadkiem przy pracy. Oczywiście każdemu zdarzają się słabsze momenty, no ale proszę Cię nie popełniaj ich w przyszłości. To opowiadanie jest po prostu klęską na całej linii. Nie ma w nim żadnego morału i żadnej sensownej treści. Przepraszam za tak krytyczną opinię, ale szczerość to podstawa. Mam nadzieję, że dzięki temu nie popełnisz takiej gafy ;)

    OdpowiedzUsuń

Mia Land of Grafic